Otóż FYROM to państwo, w którym przyszło nam
spędzić większość ostatnich wakacji, choć kiedy zaczynaliśmy planować urlop,
byliśmy przekonani, że wybieramy się do Macedonii. W toku studiów
przygotowawczych dowiedzieliśmy się jednak, iż rezolucją ONZ z 1993 roku jesteśmy
zobowiązani bałkański kraj ze stolicą w Skopje nazywać FYROM-em. FYROM to skrót
od Former Yugoslav Republic of Macedonia, czyli Była Jugosławiańska Republika
Macedonii i jest on oficjalną – choć nie przez wszystkie państwa uznaną – nazwą
tylko tymczasowo, dopóki nomenklaturalna kwestia sporna nie zostanie
rozwiązana.
Kwestia ta jest sporna dla Grecji, która z powodu nazwy właśnie zawetowała przystąpienie Macedonii do NATO oraz skutecznie blokuje jej akces do Unii Europejskiej. Grecy uważają bowiem, że użycie nazwy „Macedonia” jest uzasadnione tylko w odniesieniu do historycznej krainy, leżącej głównie na terytoriach dzisiejszej Republiki Macedonii, częściowo Bułgarii i północnej Grecji. Jako że współcześni Macedończycy (FYROMczycy?), bądąc Słowianami, z tymi starożytnymi – co jeździli na osłach i walczyli falangą – nie mają nic wspólnego, to według Greków na miano Macedończyków nie zasługują. Nie to, co ci „prawowici Macedończycy”, którzy mieli niewypowiedziane szczęście w VI-VII wieku naszej ery być zepchniętymi przez słowiańskie osadnictwo dalej na południe i cudownym zrządzeniem losu znaleźli się w Helladzie. Grecy uznali, że tu jest teraz jedyna Macedonia i faktycznie grecki region między Górami Pindus a Morzem Egejskim konsekwentnie nosi tę nazwę. Region ten ma również na wyłączność prawo posługiwania się flagą, na której widnieje Słońce z Werginy – symbol macedońskich królów i najwidoczniej copyrights są dla Greków na tyle ważne, że dzielnie wywalczyli zakaz jego używania przez Republikę Macedonii, nawet na czerwonym tle. Tak więc świeżo niepodlegli Macedończycy musieli sobie wymyślić flagę z jakimś stylizowanym słońcem fantasy. Bo czego się nie robi dla pokoju...
Historyczna Macedonia na tle dzisiejszego podziału politycznego. Źródło: http://en.wikipedia.org |
Jak na ironię, dzisiaj zaciekle bijący się o wszystko co macedońskie Hellenowie, w starożytności nie chcieli uznać Macedonii za swoją. Macedończyków uważali za nieobytych pastuchów, toczyli z nimi wojny i – jako dzikusów – nie dopuszczali do udziału w igrzyskach. Później nagle pokochali Aleksandra Wielkiego (Macedońskiego) – twórcę imperium, który fuksem nie urodził się w Bitoli, na terenie FYROM-u, a tuż za granicą, czyli w Grecji, chociaż nie mógł o tym wiedzieć, bo tam wtedy nie było granicy.
Zresztą, pielęgnując już tę piękną helleńską
tradycję cofania się do czasów zaprzeszłych, należałoby się również zastanowić,
ile tak naprawdę dzisiejsi Grecy – dość mocno przecież jako naród sturczeni – mają
wspólnego ze starożytnymi Hellenami, z których dziedzictwa są tak bardzo dumni.
I czy nazywanie współczesnego bałkańskiego państwa Byłą Jugosławiańską Republiką
nie jest przypadkiem tak samo uzasadnione, jak nazywanie Grecji Byłym
Protektoratem Osmańskim? A co z tymi zasłużonymi dla filozofii i nauk
przyrodniczych „Grekami” z jońskich kolonii w
Azji Mniejszej? Nie urodzili się przecież w granicach Grecji, ale to jeszcze nie powód, by nazywać ich Turkami.
Jako ludzie szanujący i całym sercem kochający historię, jednocześnie jednak żyjący w XXI wieku i uznający znakomitą większość obowiązujących podziałów politycznych w Europie oraz wolący optymistycznie spoglądać w przyszłość, niż roztrząsać przeszłość, postanowiliśmy pisać w tym blogu o Macedonii i Macedończykach, nie o Byłychjugosławianach. Tak samo jak Heraklita z Efezu i Talesa z Miletu będziemy uparcie nazywać greckimi filozofami, nie świętymi tureckimi czy Mniejszymi Azjatami.
Jak widać, Słońce z Werginy nieoficjalnie ma się tu całkiem dobrze. Nie to co wilk. |
Jako ludzie szanujący i całym sercem kochający historię, jednocześnie jednak żyjący w XXI wieku i uznający znakomitą większość obowiązujących podziałów politycznych w Europie oraz wolący optymistycznie spoglądać w przyszłość, niż roztrząsać przeszłość, postanowiliśmy pisać w tym blogu o Macedonii i Macedończykach, nie o Byłychjugosławianach. Tak samo jak Heraklita z Efezu i Talesa z Miletu będziemy uparcie nazywać greckimi filozofami, nie świętymi tureckimi czy Mniejszymi Azjatami.
P.S. W naszej helleńskiej części podróży nie
wypuszczamy się poza Góry Pindus i nie przeprawiamy przez Morze Egejskie, więc
w sumie moglibyśmy napisać, że nawet na chwilę nie opuściliśmy jedynie słusznej,
historycznej Macedonii. Postanowiliśmy jednak uznać, że Saloniki i Olimp leżą
dzisiaj w Grecji.
Świetny artykuł! Bardzo ciekawie piszesz. Do tej pory nie wiedziałam, że Grecy mają taki duży kwas z Macedończykami. O tej sytuacji przeczytałam dopiero dzisiaj, z ciekawości, ponieważ tematem z ostatniej chwili jest chęć zmiany nazwy kraju Macedończyków z Macedonii na Macedonię Ilindeńską, co oczywiście nie zostało zaakceptowane przez Greków, jak i samych Macedończyków.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie piszesz nowych wpisów, bo są bardzo ciekawe i miło się je czyta.
Pozdrawiam!