Strony

10.06.2010

O MUZEUM MUSI BYĆ


Jak można było wywnioskować z naszych wcześniejszych dywagacji, muzeum skalnych kościołów w Göreme nie urzekło nas swoim mega-turystycznym klimatem, jest natomiast absolutnym i bezdyskusyjnym must see Kapadocji. 

Na wstępie czujemy się w obowiązku sprostować powszechnie panujące przekonanie, iż do muzeum należy udać się wcześnie rano, aby uniknąć tłumów. Otóż tłumów uniknąć się nie da, ani zaraz po otwarciu, ani tuż przed zamknięciem, ani w brzydką pogodę, ani nawet w święto narodowe (my byliśmy tam 19 maja).  Nadjeżdżające ze wszystkich stron świata autokary bezustannie wypluwają z siebie w okolice kas biletowych rzeki ludzi, które po przepłynięciu przez bramki wejściowe, wartkim i spienionym strumieniem wlewają się kolejno do wnętrz poszczególnych kościołów. Brak tu nie tylko romantyzmu i tego dreszczyku Indiany Jonesa, jakiego doświadcza się odkrywając zapomniane skalne świątynie w opustoszałych dolinach. Brak tu także zwyczajnej możliwości obejrzenia fresków, które po zakorkowaniu ludzkim czopem jedynego źródła światła, którym dla pozbawionego okien kościoła jest wejście, stają się po prostu niewidoczne.

A naprawdę jest tu co oglądać. Kapadocja już od IV wieku była bowiem największym ośrodkiem wschodniego monastycyzmu. Do dziś odkryto na jej obszarze około tysiąca wydrążonych w skale klasztorów, kościołów i kaplic, z których wiele zdobią dobrze zachowane freski. Co ciekawe, wyraźnie odzwierciedlają one echa ikonoklastycznej zawieruchy, jaka przeszła przez Cesarstwo Bizantyjskie w VIII i IX wieku. Obok pięknych figuratywnych przedstawień  świętych i scen biblijnych, zobaczyć tu można prymitywne geometryczne wzory, koślawe krucyfiksy i dziwne insekty o niezrozumiałej symbolice. Wszystko to malowane czerwoną farbą, niezręcznie, jakby ręką dziecka.

Tajemniczy rak-insekt i kurczak z Kaplicy św. Barbary.

Najdoskonalej zachowane freski znajdują się w tzw. Kościele Ciemnym. Ich kolory pozostały tak samo żywe, jak były 1000 lat temu, bo przez cały ten czas światło praktycznie nie miało do nich dostępu.



Plebiscyt na najciekawszą freskową historię wygrywa natomiast Kościół z Wężem, na którego ścianie widnieje taka oto postać:

Chodzi o postać z lewej.

Przypowieść mówi, iż żyła sobie pewnego razu przepiękna acz pobożna dziewczyna, której uroda sprowadzała na manowce myśli wielu mężczyzn. Nieboraczka, nie chcąc być przyczyną potępienia ich grzecznych  dusz, modliła się, by odebrano jej urodę. Dobrotliwy Pan Bóg wysłuchał jej próśb i zamienił ją w brzydkiego starca, któremu jednak pozostawił kobiece piersi (bo niezbadane są wyroki boskie). Zachwycony tym zrządzeniem starzec, żył jako pustelnik aż do końca swych dni i został świętym Onufrym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz