Sintra to taka mała,
podlizbońska kraina czarów, zrodzona z nadmiaru czasu, pieniędzy i nudy
szlachetnie urodzonych Europejczyków różnych nacji, którzy większość stylowo spędzanych
tu wakacji trawili na spacerowaniu malowniczymi uliczkami miasteczka,
kontemplowaniu naturalnego piękna krajobrazu i wymyślaniu, jakie jeszcze
pozbawione praktycznego zastosowania budowle można by postawić w tym urokliwym
zakątku świata za bezużytecznie zdeponowane odłogiem rodzinne majątki.
Owocem tych przemyśliwań jest dzisiejsza Sintra, nad którą obok charakterystycznych baniakowatych kominów kuchni Pałacu Miejskiego i kamiennych, autentycznie szaro-burych ruin mauretańskiej twierdzy, góruje różowo-żółty zamek fantasy z XIX wieku, zbudowany bez żadnego ładu i składu, z niepowiązanych ze sobą elementów architektury, jakim akurat zdarzyło się zachwycić arystokratycznego fundatora przy różnych okazjach. W rezultacie Palácio Nacional da Pena wygląda jak złożony z kilku niekompatybilnych zestawów klocków i wzbudza dość nietypowe doznania estetyczne.
Wydaje się, że trudno byłoby znaleźć architekta, który chciałby się dobrowolnie podpisać pod tym projektem, a cała bryła jest po prostu doskonałym potwierdzeniem odwiecznej zasady realizowania zleceń: klient płaci, klient wymaga.
Pałacy i pałacyków jest w Sintrze jeszcze kilka, ale tym, który (obok Palácio da Pena) szczególnie zapada w pamięć ze względu na wybujałą fantazję pomysłodawcy jest Quinta da Regaleira, nie bez kozery nazywana Pałacem Milionera Monteiro – od nazwiska i stanu majątkowego właściciela. Rezydencja nie tyle nawet samym kwiecistym wystrojem wnętrza i zewnętrza wyróżnia się z szeregu, co otaczającym ją rozległym parko-ogrodem w stylu mityczno-mistyczno-gnostyczno-masońskim, więc zdecydowanie intrygującym.
Señor Monteiro najwidoczniej zafascynowamy opowieściami tajemniczymi w nurcie hermetycznym doznaje w przypływie olśnienia genialnej wizji swego ogrodu jako miejsca mitu wcielonego i z pomocą swoich przysłowiowych milionów niezwłocznie wciela w czyn również i tę wizję. Tak więc na pokaźnej, czterohektarowej powierzchni ogrodu, porośniętej florą z wszystkich zakątków ziemi, wśród labiryntu ścieżek, tajnych przejść i grot z podziemnymi chodnikami, porozrzucane stoją świątynki i kaplice bóstw starożytnych i tych bardziej współczesnych, fontanny zwieńczone sylwetkami fantastycznych stworzeń oraz ozdobione alchemicznymi symbolami ukryte miejsca zadumy filozoficzno-egzystencjalnej nad kondycją ludzką i świata.
Pozycję najbardziej wyjątkową na liście atrakcji Quinty stanowi natomiast tzw. Studnia Inicjacyjna – zainspirowana kultem masońskim, jakby odwórcona, wpuszczona wgłąb ziemi wieża, przywodząca na myśl kręgi piekielne lub niebiańskie Dantego (w zależności z której strony się wchodzi). Przemierzając stopnie Studni należy doznać duchowego odrodzenia, co też uczyniliśmy kilkakrotnie, na wszelki wypadek przechodząc drogę w obu kierunkach.
Owocem tych przemyśliwań jest dzisiejsza Sintra, nad którą obok charakterystycznych baniakowatych kominów kuchni Pałacu Miejskiego i kamiennych, autentycznie szaro-burych ruin mauretańskiej twierdzy, góruje różowo-żółty zamek fantasy z XIX wieku, zbudowany bez żadnego ładu i składu, z niepowiązanych ze sobą elementów architektury, jakim akurat zdarzyło się zachwycić arystokratycznego fundatora przy różnych okazjach. W rezultacie Palácio Nacional da Pena wygląda jak złożony z kilku niekompatybilnych zestawów klocków i wzbudza dość nietypowe doznania estetyczne.
Wydaje się, że trudno byłoby znaleźć architekta, który chciałby się dobrowolnie podpisać pod tym projektem, a cała bryła jest po prostu doskonałym potwierdzeniem odwiecznej zasady realizowania zleceń: klient płaci, klient wymaga.
Pałacy i pałacyków jest w Sintrze jeszcze kilka, ale tym, który (obok Palácio da Pena) szczególnie zapada w pamięć ze względu na wybujałą fantazję pomysłodawcy jest Quinta da Regaleira, nie bez kozery nazywana Pałacem Milionera Monteiro – od nazwiska i stanu majątkowego właściciela. Rezydencja nie tyle nawet samym kwiecistym wystrojem wnętrza i zewnętrza wyróżnia się z szeregu, co otaczającym ją rozległym parko-ogrodem w stylu mityczno-mistyczno-gnostyczno-masońskim, więc zdecydowanie intrygującym.
Señor Monteiro najwidoczniej zafascynowamy opowieściami tajemniczymi w nurcie hermetycznym doznaje w przypływie olśnienia genialnej wizji swego ogrodu jako miejsca mitu wcielonego i z pomocą swoich przysłowiowych milionów niezwłocznie wciela w czyn również i tę wizję. Tak więc na pokaźnej, czterohektarowej powierzchni ogrodu, porośniętej florą z wszystkich zakątków ziemi, wśród labiryntu ścieżek, tajnych przejść i grot z podziemnymi chodnikami, porozrzucane stoją świątynki i kaplice bóstw starożytnych i tych bardziej współczesnych, fontanny zwieńczone sylwetkami fantastycznych stworzeń oraz ozdobione alchemicznymi symbolami ukryte miejsca zadumy filozoficzno-egzystencjalnej nad kondycją ludzką i świata.
Pozycję najbardziej wyjątkową na liście atrakcji Quinty stanowi natomiast tzw. Studnia Inicjacyjna – zainspirowana kultem masońskim, jakby odwórcona, wpuszczona wgłąb ziemi wieża, przywodząca na myśl kręgi piekielne lub niebiańskie Dantego (w zależności z której strony się wchodzi). Przemierzając stopnie Studni należy doznać duchowego odrodzenia, co też uczyniliśmy kilkakrotnie, na wszelki wypadek przechodząc drogę w obu kierunkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz