Pojęcie sjesty w tradycyjnym, śródziemnomorskim rozumieniu w Turcji nie istnieje. Nie oznacza to jednak, że nie istnieje praktyka sjestowania. Sjesta turecka jest po prostu niesformalizowana, nieograniczona przedziałami czasowymi i niewyznaczona odgórnie obyczajem społecznym. Inaczej niż np. w Hiszpanii, – gdzie w momencie wybicia pierwszej, wszyscy nagle padają tam, gdzie stali, jakby rozładowały im się baterie, – w Turcji jednostki padają indywidualnie wtedy, gdy uznają to za stosowne. Nie ma przy tym reguły, że sjesta powinna odbywać się we wczesnych godzinach popołudniowych. Każdy bowiem sam wie najlepiej, kiedy jego organizm znajduje się na granicy wyczerpania.
27.05.2010
SJESTA PO TURECKU
Pojęcie sjesty w tradycyjnym, śródziemnomorskim rozumieniu w Turcji nie istnieje. Nie oznacza to jednak, że nie istnieje praktyka sjestowania. Sjesta turecka jest po prostu niesformalizowana, nieograniczona przedziałami czasowymi i niewyznaczona odgórnie obyczajem społecznym. Inaczej niż np. w Hiszpanii, – gdzie w momencie wybicia pierwszej, wszyscy nagle padają tam, gdzie stali, jakby rozładowały im się baterie, – w Turcji jednostki padają indywidualnie wtedy, gdy uznają to za stosowne. Nie ma przy tym reguły, że sjesta powinna odbywać się we wczesnych godzinach popołudniowych. Każdy bowiem sam wie najlepiej, kiedy jego organizm znajduje się na granicy wyczerpania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz