Strony

26.05.2010

O JEŻDŻENIU I TRĄBIENIU


Stambulski ruch uliczny jest już chyba legendarny. Specyfika jego polega głównie na korkach, które trudno opisać słowami, a żeby wyrobić sobie o nich choć nikłe pojęcie, wystarczy wyobrazić sobie, że w mieście wielkości dziesięciu Warszaw każdy dojeżdża i wraca z pracy mniej więcej o tej samej porze. Każdy próbuje przy tym wywalczyć sobie choćby skrawek wolnej przestrzeni, lawirując, wymijając, wyprzedzając, zajeżdżając drogę i wpychając się swym pojazdem gdzie tylko się da.

Klasyczne pojęcie pasa ruchu w Istambule nie funkcjonuje. Istnieje w zasadzie tylko w teorii, a właściwie w formie dobrze nam znanej linii malowanej na asfalcie, ale rzeczywiste zasady jazdy wyznacza tu murek wbetonowany po środku jezdni, odgradzajacy od siebie dwie wzburzone, kotłujące się rzeki samochodów podążające w przeciwnych kierunkach.

Bezpieczeństwo pieszych zapewniają krawężniki półmetrowej wysokości, na które trudno wejść, nie mówiąc nawet o wjechaniu wózkiem inwalidzkim lub dziecięcym. Krawężniki te nie tylko chronią życie i zdrowie mieszkańców miasta, ale również utrzymują ich w świetnej kondycji fizycznej (zupełnie jak stepper gimnastyczny i za darmo). Przejścia dla pieszych są, z zebrą i światłami, ale przechodzi się wtedy, gdy na skraju rwącej ulicy uzbierze się wystarczająco duży tłumek, by wylec na nią ławą i masą swą wstrzymać ruch albo – w przypadku tłumku niewystarczająco licznego – gdy wyłoni się spośród niego lider o nerwach ze stali i charakterze dość silnym, by porwać resztę za sobą.

I jeszcze sprawa kluczowa: klaksony. Klakson jest w Turcji urządzeniem absolutnie niezbędnym, bez którego pojazd uważa się za niesprawny i niezdolny do uczestnictwa w ruchu drogowym. Trąbi się bowiem niemal bezustannie od momentu przekręcenia kluczyka w stacyjce, do chwili zgaszenia silnika. Pojazd w ruchu onacza pojazd trąbiący, a po Istambule porusza się jednocześnie ok. 1,6 miliona samochodów i każdego dnia rejestruje się 640 nowych. Nie wiemy, ile to decybeli.

Na zdjęciu inwalida-kamikadze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz